Obudziło
go wołanie.
-Wstawaj!
Zobacz gdzie trafiliśmy.
Chłopak otworzył oczy, a
to co zobaczył przeraziło go. Leżał na jakimś pustkowiu. Po horyzont rozciągała
się ogromna pustynia. Nie przypominała jednak Sahary. Piasek był czerwony i rozżarzony.
Nie było tutaj nawet małych uschniętych krzaków, które na naszych ziemskich
pustyniach zawsze się znajdą. Dzieci stały i patrzyły w ciemne niebo usiane
milionami gwiazd. Nagle Adrian spojrzał na Sarę. Twarz miała zapłakaną.
-Nigdzie
nie widać nic, czym moglibyśmy wrócić do domu… -Powiedziała przez łzy.
-Zostaniemy tutaj….
Zapadło
głuche milczenie przerywane tylko świstem wiatru. Dzieci usiadły na piasku i
czekały… Powoli robiły się strasznie ospałe. Straciły już wszelką nadzieję na
powrót do domu. Nagle dziewczynka podniosła wzrok. Zdawało jej się, że widzi
jakąś jasną postać sunącą do nich przez mgłę.
-Adrian
ja chyba mam gorączkę. Widzę jakąś zjawę.
Chłopak dotknął jej czoła.
Było tylko lekko mocniej rozgrzane, ale nic nie wskazywało na gorączkę.
-A
gdzie widzisz tą… zjawę? –Zapytał z obawą i spojrzał w kierunku, który wskazała
koleżanka.
-Ja
nic nie widzę… Chociaż, czekaj. –I wysilił wzrok. Dojrzał małe światełko
unoszące się nad ziemią. Dzieci czekały w napięciu. Z czasem świetlista postać
jaśniała i można było rozpoznać jej twarz. Była to młoda kobieta o srebrnych
włosach, złotych oczach i w przewiewnej białej szacie. Na tle nocnego nieba
wyglądała jak gwiazda. Postać zbliżyła się do dzieci i wyciągnęła rękę. Sara
zrobiła to samo. Adrian złapał ją w ostatniej chwili.
-Co
ty robisz?! –Zapytał przerażony.
-Zaufaj
mi. -Odpowiedziała spokojnym głosem Sara i chwyciła kobietę za rękę.
Wtedy postać wyciągnęła
drugą rękę . Adrian niepewnie zrobił to samo, co jego koleżanka. Kiedy dotknął
świetlistej dłoni błysnęło jasne światło. Chwile później oboje leżeli na znanej
im leśnej polanie
* * *
Po dwóch tygodniach, od
powrotu dzieci do domu w gazetach zaczęły się pojawiać ciekawe artykuły:
„Dzieci z Czerwonej Planety”, „Kosmici na Ziemi”, „Najnowsze pojawienie się
UFO”,
„Tajemnica NASA” i jeszcze
wiele takich.
A dzieci? Siedziały razem
w domu w letnie wieczory, rozmawiały, oglądały filmy i śmiały się z tych
pogłosek. Nie obchodziło ich, co mówią inni. Najważniejsze dla nich było jedno:
Znalazły prawdziwą przyjaźń.
ciekawe, jesli mozesz to kliknij w linki sheniside u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńsuper piszesz :)
OdpowiedzUsuńKLIK -> wiolka-blog.blogspot.com
aaaaaaaaa zakochałam sie !! *-*
OdpowiedzUsuńobserwujemy ? jeśli tak to zrób to pierwsza ja się odwdzięczę od razu :*
jowi-blog.blogspot.com <-- zapraszam, nowy post.