niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział V. Duchy minionych lat

Rozdział dedykuje mojej koleżance Ani, za wsparcie w trudnych chwilach, wspólne radości i troski.
_______________________________________


    Katlin i Mike cofali się powoli w głąb pokoju. Odgłos chodzenia przybliżał się jednak z każdym krokiem. Po kilku długich sekundach Kate była pewna, że cokolwiek wydaje te odgłosy, stoi już za drzwiami. W panice rozejrzała się po pokoju. Nie widziała niczego, gdzie mogłaby się schować. Stolik, który nie zmieściłby nawet jej w połowie. Mały schowek na miotły. Skrzynia na różne rzeczy typu: nieużywane zabawki, za małe ubrania i wiele innych przedmiotów, które nigdy nie miały już ujrzeć światła dziennego. Była jeszcze duża kanapa, jednak przylegała ona do ściany, a odsunięcie jej zajęłoby dużo czasu, którego niestety nie posiadali.
     Nagle Mike chwycił Kate i pociągnął ją na podłogę. Zaczął również opukiwać ścianę obok nich, aż w końcu drewniana obudowa, wydała w jednym miejscu głuchy odgłos.
    - Masz coś ostrego? – Spytał Katlin, nie przestając opukiwać reszty desek. Trzy z nich wydawały odgłosy inne od reszty.
    Dziewczyna w przypływie strachu zerwała się na równe nogi i sięgnęła po scyzoryk leżący na stoliku. Szybko podała go Mikowi. Ten pochwyciwszy nóż zaczął podważać deski ostrzem, aż w końcu wszystkie trzy leżały obok niego na podłodze.
    - Wejdź tam – Nakazał Kate, po czym zaczął zbierać deski. Ułożył je potem obok kominka, tak by wyglądały na opał. W ścianie powstała za to dziura, która jak się okazało zdołałaby pomieścić aż cztery osoby.
    Kate weszła do wnęki, a Mike wziął stolik, po czym przysunął go tak, aby nie było widać wejścia do kryjówki. Po kilku sekundach zajął miejsce obok Kate. Zrobił to w tym samym czasie kiedy drzwi otworzyły się z hukiem, wyrwały z zawiasów i wylądowały o kilka metrów od miejsca, w którym ukryli się Kate i Mike.
    Nagle w pokoju zapanowała cisza. Nie była ona jednak niespokojna i nie wiała grozą. Była miła i kojąca.
    Katlin poczuła jak włosy unoszą się na niej, jakby ktoś naelektryzował je balonem.
    Wtedy dziewczyna usłyszała kroki, zbliżające się do ich kryjówki. Stolik odsunął się, a wręcz odpłynął, ukazując wejście do azylu. Katlin zamknęła oczy. Czas jakby się zatrzymał.


    Katlin uniosła wzrok. Wokoło panowała cisza. Niby ta sama, co przed chwilą, jednak była dziwnie głucha.
    Obraz, który Kate zobaczyła wyrwał ją z zamyślenia. Przedmiotów, które znajdywały się wcześniej w jej pokoju nie było. Zastąpiła je pustka. Wszędzie, gdzie okiem sięgnąć było biało, jakby wszystko spowiła, zimna, tajemnicza mgła. Katlin zaczęła szukać ręką, aż dotknęła ciepłej dłoni Mike. Odwrócił się do niego. Przez chwilę ich spojrzenia skrzyżowały się.
    Chłopak był tak samo wystraszony jak Kate. Jego oczy nie miały już tego żywego blasku, jednak nikły uśmiech wciąż czaił się w kącikach jego ust.
    „Gdzie jesteśmy?” Pomyślała Katlin i zdziwiła się, gdy jej głos rozniósł się po całym pomieszczeniu (jeżeli to było pomieszczenie) i został powtórzony tysiąc  razy.
    „Nie wiem” odpowiedział jej Mike tym samym sposobem. Przy okazji Kate zauważyła, że nie poruszał przy tym ustami, jakby wszystkie jego myśli, wydobywały się z głębi jego głowy.
    Znowu nastała ta cisza. Dopiero wtedy Kate zauważyła coś dziwnego. Pośrodku mgły stały tajemnicze postacie. Jednak nie. One nie stały. One unosiły się kilka centymetrów nad ziemią.
    Kate poczuła coś dziwnego, coś co podpowiadało jej aby podeszła do istot. Wyszła z kryjówki i spróbowała stanąć na nogach. Okazało się jednak, że ona również lewituje. Wtedy dołączył do niej Mike i oboje poszybowali do postaci. Dopiero teraz Kate zauważyła, że mgły już nie ma a w około panuje wiosna. Przyjaciele byli kilka metrów od postaci, gdy czarne chmury zakryły niebo i rozpadał się deszcz. Jednak krople wody nie spadały na ubranie Katlin. Rozmywały się kilka centymetrów nad jej głową.
    W końcu Kate i Mike doszli do mglistych postaci. Dopiero jednak kiedy dzielił ich od nich metr Katlin rozpoznała pierwsze dwie osoby. Byli to jej rodzice.
    Ojciec z czarnymi włosami i zarostem, z zielonymi oczami i zamyśloną twarzą oraz matka, blondynka, z błękitnym wzrokiem i głową w chmurach. Oboje lekko się uśmiechali, jakby nie widzieli Katlin tylko prze kilka chwil.
    Obok nich stały trzy dziewczynki. Były do siebie uderzająco podobne, pewnie były trojaczkami. Były małe, miały może dwa, trzy latka. Ubrane były w różowe letnie sukienki, a ich głowy przepasane były czerwonymi chustami. Wszystkie szczerzyły swoje buzie w promiennym uśmiechu.
    Kate kątem oka zauważyła, że oczy Mika zaiskrzyły się. Chłopak jednak nic nie powiedział i jak zaczarowany wpatrywał się w dziewczynki.
    Na Samym końcu Kate zobaczyła jeszcze jedną postać. Mały chłopiec, którego widziała w oknie w mglisty wieczór. Teraz wyglądał jednak inaczej. Jego twarz była pełniejsza, a w oczach tańczyły wesołe promyki.
    Właśnie ten chłopiec spowodował, że dziewczyna nie zbliżyła się do rodziców.
    - Katlin, moje słońce. – Odezwała się mama, swoim słodkim, dźwięcznym tonem.
    -  Czekaliśmy na ciebie. – Odezwał się ojciec i rozłożył ramiona by przytulić córkę.
    Kate spojrzała na Mike i napotkała go w objęciach trojaczek. Śmiały się one i ściskały chłopaka. Dopiero teraz do Kate coś dotarło.
    Te same blond włosy. Te same niebieskie oczy.
    Trojaczki były siostrami Mike.
    Kate nie zawracała sobie jednak głowy tym faktem. Dla niej w tym momencie liczyło się tylko jedno. Rodzice.
    - Czekaliśmy na ciebie godzinę. Gdzie ty byłaś? – spytała matka
   Katlin to jednak nie obchodziło. Już chciała puścić się w objęcia ojca, gdy odezwał się mały chłopiec, który do tego momentu stał cicho na boku.
    - Nie rób tego.
     Wtedy wszystko stało się za szybko. Świat zawirował. Przez jego odmęty Katlin dostrzegła jeszcze jak jej rodzice i siostry Mika odciągają chłopca na bok. Później nie stało się już nic. Ostatnie co Kate pamiętała to widok głębokich niebieskich oczu.

_____________________________

Rozdział miał być dłuższy, jednak nie miałam weny. Chce również poinformować was, że postów w tym tygodniu nie będzię, ponieważ wyjeżdżam na kolonie (od poniedziałku do niedzieli).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę nie pisać obraźliwych komentarzy. Przypominam, że komentować może każdy - nawet anonimowi goście mojego bloga.
Za wszystkie komentarze dziękuje ♥

Witaj

Moją pasją jest pisanie opowiadań fantastycznych. To pomaga mi ulotnić się w moje własne miejsce, do świata w którym jestem inna. Lepsza. Nie lubię ludzi, którzy próbują mnie zmieniać i coś mi wmawiają. To wszystko z mojej strony.