wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział IV. Niespodziewane odwiedziny

   Rozdział dedykuje Katniss, bez której zapewne blog wogóle by nie powstał. Dziękuje jej za pomoc, oraz za to, że można na nią liczyć.
_____________________________________

    Katlin wstała z łóżka i zaczęła wsłuchiwać się w pukanie. Było ono głębokie, za sprawą jej grubych, dębowych drzwi. Serce dziewczyny biło jak oszalałe, kiedy powolnym ruchem, nie chcąc wydawać ani jednego dźwięku, otwierała wrota. Kiedy zobaczyła, kto stoi w progu jej gardło ścisnęło. To samo spojrzenie wpatrzone w jej twarz z nikłą nadzieją. Ten sam lekki uśmiech w kącikach ust.
    Kate dopiero teraz zorientowała się jak długo na niego czekała. Jak mógł nie przyjść, gdy ona biła się ze swoimi myślami? W pierwszym odruchu chciała rzucić mu się w ramiona, ale się powstrzymała. Patrzyła tylko na niego w milczeniu nie chcąc pisnąć ani słowa, by nie zepsuć nastroju tej podniosłej chwili.
    Mike. A więc żyje.
    Katlin dopiero wtedy otrząsnęła się z szoku, lecz nadal trzymała w sobie falę pytań cisnących się jej na usta.
    - Cześć – powiedział Mike takim tonem, jakby byli z Kate dobrymi przyjaciółmi, którzy nie widzieli się od lat.
    - Wejdź i rozgość się – Dziewczyna spróbowała przerwać ciszę, która nastąpiła.
    Kiedy w końcu oboje usiedli przy stole, Katlin odważyła się zadać pierwsze pytanie.
    - Mogę wiedzieć jak mnie znalazłeś? Śledziłeś mnie?
    - Oczywiście, że nie – od razu zaoponował Mike.
    - Przyczepiłeś mi nadajnik? – Pytała z naciskiem Kate.
    - Też nie… ja po prostu… wiedziałem, że tutaj będziesz…
    - Ale skąd?! – wybuchła nagle Katlin. Wiedziała, że chłopak coś przed nią ukrywa, tylko jeszcze nie wiedziała, co. – Skąd wiedziałeś, że będę akurat tutaj?
    Mike zrobił nerwowy ruch ręką i ukradkiem chwycił kieszeń swojego płaszcza.
    - Co tam masz? – Spytała, Katlin powoli uspokajając się.
    Młodzieniec niepewnym ruchem włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej mały wisiorek w kształcie kryształu na skórzanym rzemyku.
    - To jest Ompilium. Kryształ czasu.
    Katlin na chwilę zamarła i wpatrywała się w błękitny kamień, z którego emanowała delikatna fala spokoju i ukojenia.
    - Pomaga cofać się w czasie? – Spytała, gdy w końcu wróciła na ziemię.
    - Tak, ale nie pomaga go zmieniać. Kiedy cofasz się za jego pomocą jesteś duchem. Istotą niematerialną. Nie możesz niczego zrobić, ani NICZEMU ZAPOBIEC – odpowiedział, patrząc na Kate.
    - Czyli jednak mnie śledziłeś? – Wywnioskował dziewczyna
    - Nie do końca. – bronił się Mike – w połowie drogi zgubiłem się i musiałem przeszukać całą okolicę. – Chłopak na chwile się zamyślił, po czym jakby sobie o czymś przypomniał. – Masz rodzeństwo?
    - Nie – odpowiedziała Katlin. Nie wiedziała, czemu, ale pytanie to wywołało u niej dziwny niepokój. – Dlaczego to pytasz?
    - Nic, nic… - odpowiedział jej Mike wyraźnie zbity z tropu.
    - To, co teraz mamy robić? – Spytała, Kate łamiącym się głosem. – Co mam zrobić, aby odzyskać rodziców?
    - Też się nad tym zastanawiam. Może…
    - Może, co? – spytała w nadzieją w głosie Katlin.
    - Może powinniśmy odszukać tą księgę?
    - A wiesz, chociaż gdzie jej szukać?
    - Tak, w Amriksie, ale to legenda…
    - Wiesz coś o tym? – spytała zaciekawiona Kate.
    - Amriks według niektórych podań był średniowiecznym miastem. Było ono piękne, miało brukowane ulice i wspaniałe ozdobne budynki. Domy były ze złota i srebra. Woda zawsze była czysta, ziemia żyzna a pola urodziwe.
    - I co się potem stało?
    - Kiedy wieść o złotym mieście rozeszła się, zaczęli napływać do niego ludzie. Rabowali budynki i robili inne dużo gorsze rzeczy. Kiedy w końcu umarli, ich dusze nie mogły zaznać spokoju, więc powróciły do Amriksu i strzegą go do dzisiaj.
     Katlin wstała i zaczęła chodzić po pokoju. Nagle jednak zatrzymała się.
    - Widziałeś? – spytała zaniepokojona Mika.
    - A co?
    - Nic, nic, tylko wydawało mi się, że coś przesunęło się za oknem.
    - To na pewno tylko złudzenie. – odpowiedział chłopak, jednak już mniej pewnym głosem.
    - Pewnie tak… to, co?
    -, Jak co? – spytał nie rozumiejąc Mike.
    - Idziemy szukać księgi? – spytała zniecierpliwiona Kate.
    - A mamy inne wyjście?
    Katlin właśnie chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej pisk. Był tak ogłuszający, że dziewczyna ledwo nie upadła na podłogę. Z trudem utrzymując równowagę ruszyła w stronę Mike. Jednak ten stał jak zahipnotyzowany, w ogóle się nie ruszał.
    Nagle pisk ucichł. Kate podbiegła do Mika, aby ten przypadkowo nie osunął się na podłogę.
    - Co to było? – spytała przestraszona nie na żarty dziewczyna.
    - Słuchaj ty na pewno nie masz siostry, ani brata.
    - Już ci mówiłam, że nie mam. A co?
    - Nie chciałem ci mówić, żeby cię nie niepokoić, ale… kiedy stałem przed twoim domem zobaczyłem na ziemi małe odciski stóp.
    Kate poczuła, jak krew odpływa jej od twarzy.
    - Ale to nie wszystko… - powiedział Mike zdenerwowanym tonem. – Kiedy pukałem do domu, jakaś biała postać pojawiła się w oknie. Dosłownie na chwilę. Myślałem, że to ty, ale kilka sekund później otworzyłaś mi drzwi, więc nie mogłaś tak szybko zejść prawda?
    Katlin zachwiała się. Serce stanęło jej ze strachu, a dłonie stały się zimne, jak lód. Nagle z góry dało się słyszeć odgłos, jakby woda kapiąca na podłogę. Następnie coś skrzypnęło i wydało całą serie pisków.
    Ktoś chodził po schodach.

________________________________________
Fragment o Złotym mieście miał nam pokazać, że mając coś drogocennego, mamy się z tego cieszyć, a nie rozgłaszać to w kóło, bo w końcu znajdzie się ktoś, kto będzie nam chciał to odebrać.

1 komentarz:

  1. Dawno mnie tu nie było ale pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy było to, że się rozwijasz! GRATULUJE <3 Czekam na kolejny :-D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę nie pisać obraźliwych komentarzy. Przypominam, że komentować może każdy - nawet anonimowi goście mojego bloga.
Za wszystkie komentarze dziękuje ♥

Witaj

Moją pasją jest pisanie opowiadań fantastycznych. To pomaga mi ulotnić się w moje własne miejsce, do świata w którym jestem inna. Lepsza. Nie lubię ludzi, którzy próbują mnie zmieniać i coś mi wmawiają. To wszystko z mojej strony.