Katlin biegłą pomiędzy opustoszałymi alejami. Jej płaszcz łopotał zaciekle, uderzając ją raz po raz w plecy. Długie włosy dziewczyny co chwila przesłaniały jej widok, a żeby je odgarnąć musiała zwolnić. Nie mogła sobie na to pozwolić. Biegła wytrwale dalej potykając się o nierówności i wpadając w kałuże. Starała się jak tylko mogła. Musiała dobiec do tego miejsca. To było jej ostatnie schronienie.
Dziewczyna obejrzała się za siebie. To co zobaczyła, sprawiło, że jej serce zatrzymało się. Poczuła, jak krew odpływa z jej twarzy. Dopiero uczucie chłodnej wody w bucie pomogło jej wrócić do rzeczywistości. Ruszyła ze zdwojoną siłą. Mocniej zasisnęła pięści, by nie stracić równowagi. To spowodowało, że rana na jej prawej ręce rozszerzyła się. Kate przeszedł ostry ból.
Nagle zza zaketu wyłoniła się mała, drewniana chatka. Jej okna były zakratowane i do tego zasłonięte od wewnątrz, tak aby nie można było zobaczyć co jest w środku.
Katlin przyspieszyła biegu. Było jej jednak coraz ciężej. Nogi bolały ją niemiłosiernie, a rana piekła żywym ogniem. Do tego liście drzew ocierały się o jej twarz, jakby chciały ją pochwycić i zostawiały po sobie czerwone pręgi.
- Jeszcze kilka metrów... - Myślała dziewczyna. - cztery, trzy, dwa...
Ostatni odcinek drogi Kate pokonała skokiem. Kiedy, po trwającej dla niej niezmiernie długo chwili, znalazła się w małej izbie, drzwi zatrzasnęły się, jakby pchnął je silny wiatr. Było to, zgoła niemożliwe, ponieważ na dworze była bezchmurna noc i nawet lekki zefir nie poruszał uśpionymi liśćmi. Tak było przynajmniej do tej pory. Kate podeszła do okna i odsłoniła czarną firankę. To co się działo za szybą przekraczało wszelkie wyobrażenia.
Niebo było szkarłatne. Po nim z dużą prędkością poruszała się wielka ognista kula. Gdy znikła za horyzontem nastała pustka. Zdawać by się mogło, że nie ma już nic. Żadnej myśli, żadnego słowa i uczucia. Nie ma nas, nie było, nie będzie. Na tę myśl Katlin zrobiło się słabo. Oparła się lekko o framugę okna i patrzyła na dalszy ciąg wydarzeń.
Po kilkunastu minutach Ciemność powoli ustąpiła. Teraz niebo było żółe a ziemia spalona i popękana. Nie było już żadnych roślin, tylko kilka suchych krzaczków.
Kate zmęczona wieczornym pościgiem położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać. Nagle stwierdziła, że nastał już wieczór. Podeszła do okna. Tym razem znowu nie było gwiazd, ani księżyca, lecz wszędzie rozpościerała się mgła. Dziewczynę przeszedł lekki dreszczyk, lecz patrzyła z satysfakcją, na ten niecodzienny krajobraz. Nagle odskoczyła od okna jak oparzona. Z mgły wyłonił się mały chłopiec. Miał bladą wychudzoną skórę i białe błagające oczy, które świeciły na tle ciemności. Kate nagle ścisneło się serce. Pedeszła do okna i powoli, jakby bała się poparzenia zaczęła je otwierać. Wtedy nagle dziecko zaczęło drapać po szybie długimi pazurami. Katlin krzyknęła i zamknęła szybę. Przed zasłonięciem okna sobaczyła jeszcze bladą twarz znikającą w mgle.
Stało się.
Czas zmienł swój bieg.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2013
(26)
- ► października (4)
Witaj
Moją pasją jest pisanie opowiadań fantastycznych. To pomaga mi ulotnić się w moje własne miejsce, do świata w którym jestem inna. Lepsza. Nie lubię ludzi, którzy próbują mnie zmieniać i coś mi wmawiają. To wszystko z mojej strony.
Mamy dziewczynę :* Ten chłopiec był straszny, ale czy na pewno? Zastanawiam się co będzie dalej . Zauważyłam tylko jeden błąd, mianowicie biegłą zamiast biegła :* Katniss
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPostanowiłam usunąć rozdział I, bo mi nie pasował. Zobaczymy co z tego wyniknie
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Poleciłem go na swoim - mylife-mybusiness-matthew.blogspot.com
OdpowiedzUsuń