wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział II. Błąd, który zmienia życie


Rozdział ten dedykuję mojemu dobremu koledze Mateuszowi 

_______________________________ 

    Katlin rozłożyła się na swoim łóżku. Kłębki myśli wiły się w jej głowie wychaczajac to nowe wspomnienia i obrazy dotyczące dzisiejszego wieczoru. Jakby się głębiej zastanowić jej zachowanie było bardzo naiwne, a a wręcz dziecinne.
Po co tam szła?
Dzaczego to zrobiła?
Powinna była się zastanowić. Powinna była temu zapobiec.
    Przed oczami stanął jej obraz z tamtego wieczoru. Wszystko sobie przypominała. Powoli i z wysiłkiem, ale już miała zanik tamtych wydarzeń. Nadal jednak myśli jej nie mogły przebić się do jej głowy. Zostawały na obrzeżu świadomości dziewczyny i mieszały się to ze snem, to z jawą.
    Jednak w pewnym momencie przebiły się i Kate przypomniała sobie każdy szczegół.
    Był wtedy wieczór. Ostatnie promienie słońca, przebijały się przez gęste korony drzew i powoli usypiały liście, kołyszące się powoli pod wpływem wiatru.   
    Kate szła wąską ścieżką. Powiewający płaszcz nadawał jej postaci tajemniczy charakter. Dziewczyna jednak nie przejmowała się tym. Mrużyła swoje zielone oczy przed zimnym powietrzem wiejącym na nią ze wschodu. Była zmęczona. Przebyła długą drogę aby dotrzeć do Libiru. Tam miała się spotkać rada Wyższych aby omówić ważną sprawę związaną z całym światem.
    Do Wyższych należeli rodzice Kate. W stowarzyszeniu mogli znajdować się jedynie filozofowie z wysokim stanowiskiem, lub stanem majątkowym. Miriam i Robir to znaczy mama i tata dziewczyny należeli do tych pierwszych. Gdyby nie ich talent a raczej jak to mówili niektórzy dar byliby pewnie zginęli w nędzy jaka panowała w ich domu.
    Katlin dotarła do ogromnych drzwi Libiru. Był to zamek z bardzo dawnych czasów. Jak każdy zamek, otoczony był murami, ale tylko po to, aby ich widok odstraszał wroga. Wyżsi otaczali fortecę wymyślnymi pułapkami, więc mury były do niczego.
    Kate zapukała cztery razy głośno i raz ciszej. To był sygnał dla rady. Informowało ich to, że przybył członek ich stowarzyszenia.
    Drzwi otworzył jej wysoki młodzieniec o bladej twarzy, ciemnych włosach i przenikliwych czarnych oczach. Katlin poznała go od razu. Był to Hauron jeden z mistrzów w radzie. Nie wiedzieć czemu dziewczyna nigdy nie darzyła go zaufaniem.
    Hauron pozdrowił ją gestem i skinieniem głowy zaprosił do środka. Tam przy długim prostokątnym stole siedziała reszta rady.
    Kate rozejrzała się po pokoju. Ściany obwieszone były ozdobnymi tkaninami przedstawiającymi zwykle sceny walki. Jednak jeden obraz różnił się o innych. Widniała na nim młoda dziewczya siędząca nad jeziorem. Była noc a gwiazdy jaśniały każdym swoim odcieniem. Dziewczyna wpatrywała się w wodeę. Na jej powierzchni widniała twarz młodego mężczyzny uśmiechającego się z czułością.
    Katlin po raz pierwszy zwróciła uwagę na ten obraz. Zwykle kiedy przychodziła tutaj z tatą patrzyła na jego oblicze, mówiące o czymś z wyraźnym skupieniem.
Tak.
Tata.
    Katlin nagle zaschło w gardle. Zrobiło jej się zimno, a  słone łzy cisnęły się do oczu.
    Przypomniała sobie scenę z ubiegłego lata, której mogła zapobiec, ale tego nie zrobiła.
    Rodzice Katlin pracowali wtedy nad bardzo niebezpiecznym projektem. Pewnego dnia Kate zakradła się do ich pracowni i wykradła z niej małą książkę. Myślała, że będą w niej zapiski dotyczące tajemnicy, którą rodzice dziewczyny ukrywali przed nią. Wtedy Katlin zobaczyła w książce jakieś niezrozumiałe zdanie, zapisane dziwnym językiem. Wzięła do ręki gumkę i wymazała je, ponieważ myślała, że to jakieś złośliwe dzieciaki z wioski podkradły się do domu i zapisały coś w zeszycie. Wtedy nagle Kate została ogłuszona przeraźliwym krzykiem. Był tak silny, że dziewczyna straciła równowagę i upadła. Nagle zorientowała się, że to był krzyk jej matki. Wybiegła na podwórze i zaczęła nawoływać rodziców, których jednak nigdzie nie było. Nagle tknięta przeczuciem Kat wyjęła z kieszeni zdjęcie, które zrobiła sobie z Miriam i Robirem na swoje dziesiąte urodziny. Pamiętała ten moment jak żaden inny w swoim życiu. Jednak kiedy spojrzała na forografię zrobiło jej się słabo.
Na zdjęciu tym nie było rodziców.
Jej również nie było.
   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę nie pisać obraźliwych komentarzy. Przypominam, że komentować może każdy - nawet anonimowi goście mojego bloga.
Za wszystkie komentarze dziękuje ♥

Witaj

Moją pasją jest pisanie opowiadań fantastycznych. To pomaga mi ulotnić się w moje własne miejsce, do świata w którym jestem inna. Lepsza. Nie lubię ludzi, którzy próbują mnie zmieniać i coś mi wmawiają. To wszystko z mojej strony.